piątek, 10 czerwca 2011

Tajemniczy ogród

Autorką wszystkich zdjęć jest Ewelina Smulczyńska, której bardzo dziękuję za włożoną pracę i wspaniałe fotki.
Aranżacje są mojego autorstwa.
























czwartek, 9 czerwca 2011

Tajemniczy ogród - zapowiedź

Oto maleńka zapowiedź sesji, którą zrealizowałam wraz z fotografką Eweliną Smulczyńską we wtorek. Nosi ona tytuł "Tajemniczy ogród" i jest wynikiem czystej pasji tworzenia - mojej, i pasji fotografowania - Eweliny. To nieco przekorna zabawa kwiatami oraz motywem ptaków, której wynikiem są propozycje ślubnych dekoracji i detali traktowanych z przymrużeniem oka. 
Już za kilka dni pojawią się zdjęcia z całej sesji.

czwartek, 2 czerwca 2011

Nikt nie obędzie się bez pomocników :)

Oto moi pomocnicy. Obdarzeni wysublimowanym gustem, kontrolują jakość towaru poprzez węch...



...poprzez smak...

 

... a także posługując się wzornikiem w postaci własnego nosa kontrolują odcień różu:

Marta & Bartek

Moja koleżanka Marta od początku fanatycznie zakochana była w piwoniach. Chodziła i mówiła wyłącznie o bukiecie z piwonii, miała wprost manię. W kwestii bukietu nie było więc dyskusji - w grę wchodziły tylko jedne kwiaty.


fot. Dominik Hamala http://dominikhamala.com

Dobór roślin do dekoracji  sali w hotelu Park Inn pozostawiła mi - narzuconą miałam wyłącznie kolorystykę - biel, jasny róż i róż biskupi. Od siebie dodałam tylko listki starca srebrzystego, które jak się okazało pięknie komponowały się ze srebrno-szarymi pokrowcami na krzesłach.
Dość niespodziewanie doszła jeszcze kwestia udekorowania auta, którym Młodzi mieli przebyć bardzo krótką drogę z kościoła na salę. Kilka dni przed ślubem bardzo już zestresowana Martunia zostawiła mi w tej kwestii całkowicie wolną rękę.



fot. Marie Hazelwood: http://mariehazelwood.tumblr.com


Muszę przyznać, że przy okazji tego zlecenia spotkało mnie kilka przemiłych rzeczy. Pierwsza, kiedy mama Marty, widząc dekorację w łazience z zachwytu uściskała mnie i ucałowała. Mało brakowało, żebym zawyła ze wzruszenia ;) Dwie następne miały miejsce już kilka dni po ślubie i usłyszałam je od samej Panny Młodej - otóż czekając przed kościołem na swoją kolejkę usłyszała od kilkorga wychodzących z poprzedniego ślubu gości zachwyty nad swoim bukietem, dociekania, czy są z prawdziwych piwonii etc. Trzecia rzecz, z którą wcześniej się nie spotkałam - goście opuszczający wesele brali z wazonów po pęczku kwiatów, robiąc z nich małe bukieciki na pamiątkę - to chyba najlepszy komplement dla mnie :)))